- Okropnie Wyczerpujące Testy
Magiczne. OWUTEMY! – powiedziałam ze wzburzeniem. – Jak myślisz Mathias,
dlaczego tak się nazywają?
Chłopak
spojrzała na mnie z rozbawieniem i wzruszył ramionami. Wyglądał uroczo, ale nie
zamierzałam mu tak łatwo odpuścić.
- Bo ktoś kto to wymyślał miał
tendencję do przesadzania?
Prychnęłam
oburzona.
- Bo to poważna sprawa Matt! To
prawdopodobnie najważniejsze egzaminy w twoim życiu. Zaczynają się za tydzień,
a ty zupełnie nic z tym nie robisz?!
- Jakoś tak… - spróbował mnie
pocałować, ale odsunęłam się. Westchnął. – Lil… Przecież uczyłem się sporo.
Męczysz mnie o to od miesiąca. Mam już trochę dosyć, wiesz? Mogłabyś w końcu
wyluzować? To w końcu moje egzaminy, moje życie i mój problem. Nie wtrącaj się?
Odebrało
mi mowę. Czy ja dobrze usłyszałam?
- Czy ty właśnie powiedziałeś mi
żebym się nie wtrącała? – wysyczałam przez zęby.
- Tak Lil, bo przecież tu chodzi
o moją a nie twoją przyszłość… - urwał, jak się domyślałam pod spojrzeniem
swojej siostry, która dotąd obserwowała całą sytuację z rozbawieniem.
- Lily, daj spokój – powiedziała Blum
miękko. – On po prostu taki jest. Też próbowałam… Ale mój brat po prostu nie
jest typem… Intelektualisty.
- Dzięki siostrzyczko – w głosie
Mathiasa zabrzmiała ironia. Po chwili jednak spojrzał z powrotem na mnie. – Nie
gniewaj się Lils… Proszę – jego silna ręka złapała mnie za nadgarstek i
przyciągnęła do siebie.
- Powiedziałeś, że twoje życie to
nie moja sprawa – warknęłam cicho.
- Wiesz co miałem na myśli… Po
prostu za bardzo się tym martwisz. Wiem co robię Ruda – spojrzałam na jego
wargi, które wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Och jaką ja miałam ochotę go
pocałować! – I tak nie wiążę swojej przyszłości z tym czego nauczyłem się w
szkole. Te testy do niczego mi się nie przydadzą…
- No tak, mój braciszek ma zamiar
zostać wielkim mugolskim gitarzystą – zakpiła Blum.
- Jak ostatnio rozmawiałem z moją
uroczą siostrzyczką to miała podobne plany – odciął jej się Mathias, sadzając
mnie sobie na kolanach. Chciałam się wyrwać ale objął mnie mocno w pasie i tym
samym unieruchomił.
Oczy Blum powędrowały ku
sufitowi. Westchnęła głęboko i położyła się na łóżku Jasona – współlokatora Mathiasa,
który jak zwykle spędzał wieczór poza dormitorium.
- Bądźmy realistami Matt. Wszyscy
wiemy, że tak naprawdę skończę wydając ustawy i przyjęcia z koroną na głowie u
boku mojego męża.
- Nigdy nie wiesz co się stanie
księżniczko.
Blum
tylko potrząsnęła głową. Rozmowa była skończona. Jedna z dłoni Mathiasa
powędrowała do mojej szyi i odsunęła mi włosy na bok.
- To co? – szepnął mi do ucha. –
Dasz się skusić na wieczór w Hogsmeade?
Pokręciłam
głową. On naprawdę nie zamierzał się uczyć. Ten chłopak był niewiarygodny. Mnie
już skręcało w żołądku kiedy myślałam o przyszłorocznych sumach, ale on nie
przywiązywał do egzaminów najmniejszej wagi. Westchnęłam.
- Poważnie Matt? Będziesz się
zajadał w miodowym królestwie i pił kremowe piwo zamiast powtarzać do OWUTEMÓW?
- Lily. Zdaję Astronomię.
Doskonale wiesz, że mam ją w małym palcu – odparł znużony.
- Ale..
- Opiekę nad Magicznymi
Stworzeniami. Wszyscy wiedzą, że to najłatwiejszy egzamin ze wszystkich.
Naprawdę uważasz, że nie zdam?
- Nie, ale…
- I Obronę przed Czarną Magią. To
może sprawić pewien problem, ale mam jeszcze cały przyszły tydzień na
powtarzanie.
- Nadal nie wierzę, że wybrałeś
trzy przedmioty – stwierdziła Blum nadal wpatrując się w sufit.
- Nawet te trzy nie są mi
potrzebne – odparował. – Lily. Jest piątek wieczór. Miałem ciężki tydzień.
Chciałbym spędzić go z moją dziewczyną. Nie myśleć o cholernych egzaminach i
się rozluźnić. Czy to naprawdę takie straszne?
Nie
odpowiedziałam. Tym razem pozwoliłam mu się pocałować. Usłyszałam jeszcze jakiś
jęk z łóżka, na którym leżała Blum, ale żadne z nas na niego nie zareagowało.
- Niech będzie Hogsmeade –
zgodziłam się w końcu.
Było
już po dwunastej kiedy w końcu zasłoniłam kotary i zatonęłam w pościeli. Długo
nie mogłam zasnąć. Coraz mniej czasu zostało mi by zdecydować kim chcę zostać w
przyszłości. Za rok sumy. Do tego czasu muszę już wiedzieć. Westchnęłam.
Mathias i Blum nie mieli wątpliwości, że ich miejsce nie jest w świecie
czarodziei, James i Syriusz od pierwszej klasy powtarzali, że chcą być
aurorami, Dorcas rozważała podjęcie pracy w magazynie Czarownica, a ja?
A
co jeżeli jak Emily i Jessica nigdy nie doczekam końca szkoły? Z upływem
tygodni stawało się coraz bardziej jasne, że żyjemy w wyjątkowo niebezpiecznych
czasach, a strata przyjaciółek pokazała mi, że nigdy nie można brać niczego za
pewnik.
Gdzieś
w oddali zegar wybił pierwszą, a ja zasnęłam nękana niepewnością i strachem o
przyszłość.
Kiedy
słońce zaczęło znikać za linią horyzontu Dorcas zaproponowała żeby wracać do
szkoły. Ostatnie dni przed końcem roku upływały nam na całkowitym relaksie.
Piąte klasy musiały pisać SUMY a siódme zmierzyły się z OWUTEMAMI. My za to już
od kilku dni miałyśmy wolne i mogłyśmy całymi dniami grać w eksplodującego
durnia, łazić po Hogsmeade lub jak tego dnia - opalać się nad jeziorem w
czerwcowym słoneczku. Moja przyjaciółka wypracowała już sobie całkiem porządną
opaleniznę, a w sierpniu miała jeszcze jechać z rodzicami na trzy tygodnie do
Tunezji. W duchu jej zazdrościłam ale Mathias i Blum już od kilku tygodni
przebąkiwali coś o wycieczce na południe Fracji. Wiedziałam, że Śnieżyca też
jedzie i miałam nadzieję, że mój chłopak w końcu oficjalnie zaprosi mnie bym do
nich dołączyła. Wakacje z Blum Ryan w st. Tropez to mogłoby być naprawdę coś.
Większość
uczniów była jeszcze na błoniach lub w Hogdmeade więc nie zdziwiło mnie, że
pokój wspólny jest prawie pusty. Prawie, bo kiedy tylko weszłyśmy naszym oczom
ukazał się Syriusz Black i siedząca na nim okrakiem szatynka o bujnych kształtach.
Wyglądali jakby się do siebie przyssali. Chciałam ruszyć dalej, ale Dorcas
złapała mnie za rękę.
- Dor… - jęknęłam cicho. Jednak moja
przyjaciółka uparcie wpatrywała się w całującą się parę. Było mi jej żal, ale
to obsesyjne zauroczenie Blackiem zaczynało być naprawdę męczące.
Po
kilku sekundach, które dla mnie zdawały się być wiecznością Syriusz chyba
jednak nas zauważył bo oderwał się od swojej towarzyszki i uśmiechnął
głupkowato machając w naszą stronę.
- Hej dziewczyny, znacie Natashę, prawda? Jest na szóstym roku – powiedział szczerząc się jeszcze szerzej.
- Hej dziewczyny, znacie Natashę, prawda? Jest na szóstym roku – powiedział szczerząc się jeszcze szerzej.
Dorcas
nie powiedziała ani słowa tylko czym prędzej ruszyła do dormitorium. Cóż,
lepiej późno niż wcale, prawda? Westchnęłam i rzuciłam coś na powitanie do
Natashy po czym zmierzyłam Łapę morderczym spojrzeniem. Oczywiście w gruncie
rzeczy lubiłam tego męczącego cassanovę, ale w tym momencie miałam ochotę mocno
uderzyć go w tę jego roześmianą gębę. Doskonale wiedział, że podoba się Dorcas,
ale nie tylko nic z tym nie robił ale miałam wrażenie, że na złość ciągle ślini
się do kolejnych pseudo-piękności z wyższych klas. Ciekawe czy one wszystkie
wiedzą, że działa na parę frontów i nie jest tak naprawdę zainteresowany żadną
z nich na dłużej niż tydzień… Czy ile tam potrzeba żeby je zaliczyć.
- Czemu to robisz, co? – syknęłam
patrząc na niego ze złością.
- Ponieważ mogę Evans – odparł po
prostu.
Drodzy Mamo i Tato!
Przepraszam, wiem że nie
przepadacie za sowią pocztą, ale to naprawdę jedyny sposób żeby się z wami
skontaktować z Hogwartu.
U mnie wszystko dobrze,
skończyła się już nauka i wszyscy tylko czekamy na pociąg do Londynu. Strasznie
za wami tęsknię. Na pewno ucieszy was wiadomość , że mam same Wybitne i Powyżej
oczekiwań.
Moja przyjaciółka Blum (pamiętacie
ją, prawda?) i jej brat Mathias zaprosili mnie na wakacje na południe Fracji.
Jedzie też Śnieżyca – chłopak Blum i uznałam, że to całkiem niezły pomysł.
Spędziłabym w domu pierwsze dwa i ostatni tydzień wakacji. Mam nadzieję, że nie
będziecie mieli nic przeciwko. W ostatnim liście pisaliście, że Petunia
odwiedza w sierpniu jakąś koleżankę w Dublinie, a poza tym nie macie żadnych
planów, prawda?
Ucałujcie ode mnie mocno
Tunię i do rychłego zobaczenia.
Wasza stęskniona córka
Lily
"Stęskniona", ale mimo wszytsko, Francja ważniejsza ;p No cóż... Notka bardzo fajna, śmieszna ;) Powiało optymizmem. Cudownie <3 Uwielbiam Mathiasa i to jego podejście do egezaminów. Przypomina mi mnie? Chodź ja bardziej się przejmowałam ehh, ale mimo wszytsko, nauka nie zając, nie ucieknie.
OdpowiedzUsuńLove :***