4.01.2013

My first time...


- Lily! Lily! – poczułam, że ktoś delikatnie potrząsa moim ramieniem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Mathiasa. – Zaraz lądujemy – powiedział. – Zapnij pasy.
                Skinęłam głową i wykonałam polecenie. Wciąż byłam trochę nieprzytomna po kilkugodzinnym śnie z głową na ramieniu mojego chłopaka. Bolał mnie kark ale postanowiłam się nie przejmować. Zauważyłam uśmiech, który posyłała mi moja przyjaciółka z drugiego końca samolotu. Siedziała koło Śnieżycy, w uszach miała słuchawki i wyglądała na zrelaksowaną. Po chwili samolot zaczął zniżać się do lądowania. Poczułam jak wszystko przewraca mi się w żołądku. Ścisnęłam Mathiasa za rękę i zamknęłam oczy. Kilka sekund później dotknęliśmy ziemi.
- Welcome to St. Tropez Baby!
                Na lotnisku złapaliśmy taksówkę, która zawiozła nas prosto do wybranego przez Blum hotelu. Tak jak się spodziewałam nie żałowali pieniędzy. Nic jednak nie powiedziałam. Cóż… Było ich stać, a kto jak kto ale Blum to lubiła luksusy. Pozwoliłam jej i Śnieżycy załatwić wszelkie formalności i razem z Mathiasem usiadłam w lobby przy windach.
- Podoba ci się? – spytał patrząc na mnie uważnie.
- I to jak! – odparłam może trochę nazbyt entuzjastycznie. – Tu jest wspaniale! Ta pogoda… palmy… I hotel jest wspaniały. Twoja siostra jak zwykle wie co najlepsze.
                Mathias zaśmiał się.
- Poczekaj aż zobaczysz nasz pokój – chyba zauważył moją zaskoczoną minę bo po chwili dodał. – Blum uznała, że powinniśmy spać razem a ona ze Śnieżycą. Chciałem się nie zgodzić, ale wiesz jaka ona jest. Poza tym Śnieżyca to porządny gość, nie?
- Oczywiście – przytaknęłam od razu. – Jest wspaniały.
                To chyba był ten moment kiedy powinnam mu powiedzieć, że tak właściwie to jego siostra już od miesięcy nie jest dziewicą, prawda? No cóż. Nie zrobiłam tego. Zamiast być lojalną dziewczyną postanowiłam być lojalną przyjaciółką. Kiedy jechaliśmy windą ukradkiem przyglądałam się Blum i jej chłopakowi. Chociaż Mathias zdawał się tego nie zauważać, oboje wyglądali jakby nie mogli już doczekać się chwili gdy zostaną razem sam na sam.
                W końcu Blum podała mi klucz do naszego pokoju i po krótkich pertraktacjach umówiliśmy się na dole za godzinę. Osobiście byłam gotowa zejść tam nawet za kwadrans, ale moja przyjaciółka stwierdziła, że ona NAPRAWDĘ MUSI wziąć prysznic. Śnieżyca ją poparł a Mathias stwierdził, że mu to obojętne więc zostałam przegłosowana.
                Pokój był naprawdę wspaniały! Jedną ze ścian niemal w całości zajmowało okno przysłonięte do połowy błękitnymi roletami, a drugą szafy, do których powkładałam swoje rzeczy.  Pozostałe dwie ściany miały lekko morelowy kolor, sufit był biały, ale wisiała na nim budząca zachwyt kryształowa lampa. Jednak tym co jako pierwsze przykuło moją uwagę było olbrzymie, sprawiające wrażenie miękkiego łóżko, stojące na niewielkim podwyższeniu w centrum pokoju. Było zaopatrzone w prześwitujące białe baldachimy i przywodziły na myśl noc poślubną. Ku mojemu zażenowaniu odkryłam, że Mathias też się w nie wpatruje. Poczułam, że cała się czerwienię.
- Cóż… - stwierdził po chwili Mathias.- Będziemy musieli je wypróbować.
                Zaśmiałam się nerwowo i usiadłam na materacu. Mathias postawił resztę walizek przy łóżku i zerknął na mnie niepewnie.
- Chcesz iść pierwsza wziąć prysznic?
                Pokręciłam przecząco głową, więc zabrał parę rzeczy z walizki i po chwili zniknął w przylegającej do pokoju łazience. Rozległ się szum wody. Położyłam się na łóżku wsłuchując się w niego. Wiedziałam, że powinnam znaleźć kosmetyczkę i przygotować sobie coś na przebranie jednak nie miałam siły się ruszyć. Dlaczego tu było tak cholernie gorąco? Kiedy w końcu Mathias opuścił łazienkę grzebałam się jeszcze z kwadrans. W końcu odetchnęłam czując zimną wodę na swojej skórze. Stałam tam bez ruchu aż do momentu kiedy zrobiło mi się zimno. Ręczniki hotelowe były niesamowicie miękkie. Otuliłam się jednym z nich i zaczęłam rozczesywać włosy. Wtedy mój wzrok padł na ciemne spodnie leżące w rogu pomieszczenia.
Mathias musiał je tu przypadkiem zostawić, pomyślałam i podniosłam je. Z kieszeni jeansów wypadła nieduża fioletowa paczuszka. Wzięłam ją do ręki i poczułam, że muszę usiąść. W żołądku coś niebezpiecznie mi się przewróciło. Po raz pierwszy żałowałam, że mam o ponad trzy lata starszego od siebie chłopaka.


                Śnieżyca uśmiechnął się na widok olbrzymiego łóżka stojącego na środku pokoju. Jego dziewczyna zdecydowanie wiedziała czego chce. Postawił walizki koło szafy i odwrócił się w jej stronę. Nie miała na sobie już nic oprócz bielizny.
- Widzę, że spieszy ci się pod prysznic – powiedział ze śmiechem. Dziewczyna odpowiedziała mu diabelskim spojrzeniem.
- Chciałbyś wziąć go razem ze mną? – nie czekając na odpowiedź zdjęła stanik i rzuciła go w kąt. Śnieżyca poczuł podniecenie, wzrastające w nim na widok jej nagich piersi. – No chodź, przecież widzę, że tego chcesz – powiedziała rzucając krótkie lecz znaczące spojrzenie w stronę jego podbrzusza.
                Kiedy wszedł za nią do eleganckiej wyłożonej kafelkami o piaskowym kolorze łazienki, ona była już całkiem naga. Poczuł oblewającą go falę gorąca.
- W ubraniu wstęp wzbroniony kochanie – zaśmiała się stając pod prysznicem.
                Jeszcze chwilę przyglądał sięjak chłodna woda oblewa jej ciało po czym, czym prędzej zdjął podkoszulek przez głowę i rozpiął zamek jasnych, markowych jeansów. Kilkanaście sekund zajęło mu wyplątanie się z nich i rzucenie na bok niepotrzebnej bielizny. Ona zaklęła głośno gdy jej oczom ukazała się jego erekcja. Uśmiechnął się krzywo i pocałował ją.
- Czekałem na to cały lot Ryan – zamruczał. – Nie możesz nosić takich krótkich spódniczek…
- Co poradzę, że taka niegrzeczna ze mnie dziewczynka. – objęła go ramionami, a on uniósł ją odrobinę do góry. Krzyknęła głośno, kiedy wszedł w nią zdecydowanie. Jego ręce zacisnęły się mocno na jej pośladkach. Zaczął się w niej poruszać a ona jęczała coraz głośniej. Rozkosz była tak blisko. Ona również czekała na to przez cały lot.


- To miejsce jest niesamowite – powtórzyła po raz dziesiąty Blum. Kelner właśnie przyniósł nam zamówienie a ona wciąż wpatrywała się w rozciągający się za oknem restauracji widok na morze. Słońce już niedługo miało zachodzić. Musiałam się z nią zgodzić. Było niesamowicie.
Żaden z chłopaków nie odpowiedział. Obaj rzucili się na jedzenie jakby nie widzieli pokarmu od co najmniej  stu lat. Wydawało mi się to trochę nie w stylu Śnieżycy, ale uznałam że widocznie będzie potrzebował na później dużo energii. Mathias i Blum przebąkiwali coś o wyjściu „ na miasto” ale domyślałam się, że chodzi nie tylko o to. Żałowałam, że nie nadarzyła się żadna okazja do porozmawiania z Blum sam na sam chociaż przez chwilę. Nie byłam pewna czy powinnam, w końcu chodziło o jej brata, ale nie miałam tu żadnej innej zaufanej osoby. Poza tym, tłumaczyłam sobie, Blum nie wydawała się dotąd ani trochę skrępowana rozmowami o sprawach łóżkowych.
Minuty mijały a ja siedziałam jak na szpilkach. Straciłam cały apetyt więc raczej bawiłam się jedzeniem, wsadzając od czasu do czasu trochę do ust. W końcu Blum wypowiedziała magiczne słowa, na które czekałam odkąd ponad trzy godziny wcześniej spotkaliśmy się w hotelowym lobby.
- Idę do toalety. Zaraz przyjdę, dobrze?
- Pójdę z tobą – wypaliłam szybko uśmiechając się przepraszająco do Mathiasa i Śnieżycy. Blum wyglądała na odrobinę zaskoczoną, ale skinęła głową.
- Wszystko ok, Lily? – spytała gdy znalazłyśmy się w końcu same.
- Pewnie – odparłam automatycznie. Przez chwilę miałam wrażenie, że nie dam rady i to co chcę powiedzieć nie przejdzie mi przez usta. Musiałam się jednak przemóc. – Właściwie… To jest coś.
                Weszłyśmy do toalety. Dopiero kiedy zobaczyłam nas w olbrzymim lustrze przy umywalkach uświadomiłam sobie jak strasznie czerwona jestem na twarzy. Szczególnie przy Blum, której cera jak zwykle była nieskażona, porcelanowa. Nie dało się ukryć mojego zażenowania i przyjaciółka od razu je zauważyła.
- No wal Lil… - zaśmiała się, patrząc na mnie. – Wyglądasz jak buraczek.
- Chodzi o twojego brata …- zaczęłam
- Zrobił ci coś? – spytała od razu. – Powiedział coś głupiego? Nie przejmuj się Lily, faceci to osły nigdy nie wiedzą jak się zachować. To nie znaczy, że mu nie zależy.
- Nie o to chodzi – mruknęłam.
- Więc w czym problem? – Blum wyglądała na coraz bardziej zaintrygowaną.
- W tym, że właśnie… No chyba mu zależy… Blum… Ja myślę, że twój brat chce ze mną… - dukałam niezdarnie. – No… Znalazłam eee… gumki w jego kieszeni.
                Blum wytrzeszczyła na mnie oczy. Brawo. Plus milion do licznika zajebistości . Udało mi się zszokować Blum Ryan.
- Chcesz mi powiedzieć, że chce się z tobą kochać? – spytała, a widząc jak przytakuję uśmiechnęła się. – Lily! To wspaniale! Dlaczego się nie cieszysz? – z jej miny wyczytałam, że nie wyglądam na szczególnie rozentuzjazmowaną. A to niespodzianka. – Nie chcesz tego? Nie jesteś gotowa?
- Eee… No nie wiem – mruknęłam. – Po prostu nie myślałam o tym… Nie myślałam, że on… No wiesz… Że będzie chciał – westchnęłam. – Idiotka ze mnie nie ma co.
- Ależ Lily! Seks to WSPANIAŁA sprawa! – zawołała Blum jak na mój gust trochę za głośno. – Popatrz na mnie! Czy ja ci wyglądam na nieszczęśliwą?
                Musiałam pokręcić głową. Na mojej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech.
- Zobaczysz, że nie będziesz żałowała! To znaczy, jeśli nie jesteś gotowa to wiesz… Nie ma presji, ale… Jestem przekonana, że by ci się spodobało! Mój braciszek… No kto by pomyślał, że taki z niego ogier!
                Zaśmiałyśmy się. Chociaż Blum nie rozwiązała mojego problemu kiedy wróciłyśmy do stolika byłam już znacznie bardziej rozluźniona.


                Kiedy patrzyłam na zegarek pijąc ostatniego drinka było już po trzeciej w nocy. Miałam wrażenie, że od tego czasu minęła cała epoka. Tańczyłam wśród wielu innych ludzi. Było niesamowicie ciasno a muzyka leciała co najmniej o parę tonów za głośno, ale wyglądało na to, że tylko mnie to przeszkadza. Blum i Śnieżyca co jakiś czas migali mi gdzieś w tłumie jednak nie było żadnego sposobu żeby z nimi porozmawiać. Wyglądali jakby świetnie się bawili. Byłabym przerażona tą całą sytuacją gdyby nie to, że Mathias cały czas trzymał mnie mocno w ramionach. Był już mocno wstawiony, mimo tego tańczył przyciskając do siebie moje drobne ciało.
Co ty wyprawiasz?! Krzyczałam w myślach, kiedy jego dłonie po raz kolejny zsunęły się na moje pośladki. Czułam się z tym dziwnie. Jeszcze nikt nigdy nie zachowywał się w stosunku do mnie w taki sposób. Nawet Potter ze swoimi nachalnymi podrywami i niechcianymi pocałunkami. Nie byłam pewna, czy mi to nie przeszkadza, ale nic nie mówiłam. Przynajmniej tyle, że kiedy wróciliśmy żadne z nas nie miało już siły na nic poza zaśnięciem. Przytuliłam się do niego i nagle ogarnął mnie spokój. Nie wiedziałam już czego się tak bałam. To przecież był Mathias. Mój Mathias.


                Kolejny dzień spędziliśmy spokojnie – lecząc kaca i opalając się na pobliskiej plaży. Pogoda była naprawdę perfekcyjna i chociaż spaliłam się odrobinę byłam zadowolona, kiedy przed jedenastą wróciliśmy do hotelu. Żadne z nas nie miało siły na imprezowania. No dobra… Blum pewnie miałaby siłę, ale z jakiegoś powodu uznała, że lepiej będzie jeżeli tej nocy porządnie się wyśpimy, więc już po drugim drinku zagoniła nas do taksówki.
                Życzyłam jej dobrej nocy i po chwili zostałam sam na sam z Mathiasem w naszym pokoju z olbrzymim łóżkiem. Zapadła niezręczna cisza. Byłam ciekawa czy mój chłopak domyśla się co jego siostra prawdopodobnie robi w pokoju obok.
- Chyba pójdę się umyć – powiedziałam w końcu i czym prędzej zniknęłam za drzwiami łazienki.
Letnia woda pozwoliła mi się uspokoić, ale kiedy tylko założyłam na siebie pidżamkę składającą się z krótkich szortów i bluzki na ramiączkach moje serce znów zaczęło bić dwa razy szybciej. Że też nie spakowałam niczego co odsłaniałoby choć trochę mniej!
Przeczesałam palcami włosy i wychyliłam się z łazienki. Uniosłam zaskoczona brwi. Okno było otwarte na oścież a mój chłopak siedział na łóżku w samych bokserkach. W ręce trzymał papierosa, którego zgasił gdy tylko mnie zobaczył.
- Wybacz – mruknął. – Pewnie ci to przeszkadza.
                Wzruszyłam ramionami. Nie przeszkadzało mi, że palił, przeszkadzało mi, że siedzi przede mną pół nagi. Miał idealne ciało. Nie chciałam wiedzieć jak długo musiał ćwiczyć żeby osiągnąć taki efekt. Spojrzałam pytająco w stronę okna.
- Gorąco mi się zrobiło – odparł po prostu. Wstał żeby je zamknąć, ale zrobiłam to jako pierwsza. Nagle poczułam jego ręce na swoich biodrach. Zesztywniałam. Pocałował mnie w obojczyk i odwrócił w swoją stronę. Był ode mnie o ponad głowę wyższy więc musiałam stanąć na palcach by dosięgnąć jego ust.
- Cieszysz się, że zdecydowałaś się tu ze mną przyjechać? – spytał cicho, obejmując mnie w pasie.
- Myślę, że tak… - odparłam powoli. – Na razie wszystko wydaje się być idealnie.
- Mogłoby być jeszcze lepiej.
                Oplotłam rękami jego szyję i wsunęłam język pomiędzy jego wargi. Smakował niesamowicie – dymem papierosowym, whisky, które piliśmy niespełna pół godziny temu i jeszcze czymś innym. Czymś słodkim, co sprawiało, że się rozpływałam. Poczułam, że przyciąga mnie bliżej do siebie, nasz pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Jego ręce wsunęły się pod mój podkoszulek. Mathias delikatnie muskał moje plecy, przyprawiając mnie tym o dreszcze. Nagle poczułam coś twardego, napierającego na mój brzuch. Drgnęłam i odsunęłam się od niego. Mój wzrok natychmiast skierował się w stronę jego bokserek.
                Zdecydowanym ruchem przyparł mnie do ściany. To sprawiło, że z powrotem spojrzałam na jego twarz. Pocałował mnie, jego ręce przesunęły się na mój brzuch, a zaraz potem na piersi. W uszach zaczęło mi szumieć. Pozwoliłam mu zdjąć z siebie podkoszulek i patrzyłam jak delikatnie ich dotyka. Przez myśl przeszło mi, że musi słyszeć jak strasznie szybko i głośno bije mi serce. Jęknęłam cicho gdy pocałował mnie w prawy sutek, zaraz potem zrobił to samo z lewym.
                Nieświadomie zacisnęłam ręce na jego ramionach. Zaczął całować mnie po piersiach i brzuchu, a ja czułam, że z każdą chwilą robi mi się coraz bardziej gorąco.
- Jesteś taka piękna Lily – wyszeptał, w końcu odsuwając się o kilka milimetrów. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Chyba zauważył, że moje spojrzenie znów schodzi na znajdujące się tuż przy moim biodrze spore wybrzuszenie bo złapał mnie za brodę i zmusił do kontaktu wzrokowego. – Nie musimy niczego robić jeśli nie chcesz – powiedział miękko, znów się do mnie przybliżając.
                Jego męskość mówiła zdecydowanie co innego, coraz bardziej zdecydowanie napierając na mnie. Puściłam jego ramię a moja prawa ręka bardzo szybko powędrowała w tamtą stronę. Miałam nadzieję, że nie widzi jak bardzo drży mi dłoń kiedy go tam dotknęłam. Był twardszy niż się spodziewałam.
- Zrobimy to w łóżku?
                Uśmiechnął się do mnie nieznacznie i skinął głową. Pozwoliłam mu pomóc mi zdjąć dolną część mojej pidżamy. Poczułam, że się czerwienię. Jeszcze nigdy żaden mężczyzna nie widział mnie całkiem nago. Mathias pocałował mnie i ruszyliśmy w stronę łóżka. Usiadłam na materacu i spojrzałam na niego niepewnie. Chłopak zdjął bokserki i po chwili znalazł się tuż przy mnie. Zaparło mi dech w piersiach, kiedy po raz kolejny mnie pocałował. Położyłam się a on był tuż nade mną. Kiedy jego ręce ponownie zaczęły dotykać mojego ciała zauważyłam, że także odrobinę drżą. Całował mnie po szyi i piersiach a potem zaczął schodzić coraz niżej. Jęknęłam z rozkoszy kiedy poczułam tam jego język.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? – spytał odrywając się ode mnie.
                Czy byłam pewna? Cholera, pewnie, że nie! Czy w ogóle kiedyś będę? Szczerze w to wątpiłam, ale jeżeli Mathias chciał posunąć się o krok dalej to byłam na to gotowa. Dla niego. Skinęłam głową i przyglądałam się jak rozrywa fioletową paczuszkę. Zamknęłam oczy.
                Poczułam nagły ból i nim zdążyłam się powstrzymać krzyknęłam. To było to. Wszedł we mnie lecz po chwili cofnął się odrobinę. Zaczął się poruszać a ja poczułam się jak nigdy dotąd. Moje biodra wygięły się do przodu wychodząc mu na spotkanie. Serce waliło mi jak oszalałe, cała drżałam. Z całej siły zacisnął ręce na moich ramionach, ale chwilowy ból mi nie przeszkadzał. Po chwili złapaliśmy stały rytm trwało to jednak tylko chwilę. Uświadomiłam sobie, że cały czas wydawałam z siebie ciche jęki, dopiero gdy Mathias przyspieszył. Niespodziewanie przeszył mnie silny dreszcz, moje ciało wygięło się jeszcze bardziej i poczułam ogarniającą mnie ekstazę. Mathias także zesztywniał. Trwało to kilka sekund. Gdzieś z oddali usłyszałam jego jęk a potem opadł na mnie. Przesunął się na zimną kołdrę i zamknął mnie w swoich objęciach. Oddychał ciężko, ale byłam pewna, że się uśmiecha. Odnalazłam jego dłoń i ścisnęłam ją. 

1 komentarz:

  1. Hmmm...ten Mathias w bokserkach... no nie wiem... Było miło, ale nie tak jak przy notce o Śnieżycy i Blum. Ale to może dlatego, że Lilyanne, nie jest tak zajebista jak Blum <3 Notka mi sie podobała... długość odpowiednia, erotyzm... jednak troszkę Mathias sie pospieszył. W gorącej wodzie kąpany ;p Ale tak w całości to mi sie podobało ;p

    OdpowiedzUsuń