Znajduję się w jakimś domu, jest już ciemno, z nieznanych mi przyczyn czuję że coś się stanie, po chwili słyszę jakiś ruch przy drzwiach.
- Lily! – krzyczy do mnie wysoki mężczyzna z czarną, rozczochraną czupryną – Lily To on! Ja go zatrzymam! Bierz Harry`ego i uciekaj!
Wyciągam z łóżeczka małego chłopczyka i trzymając go mocno wybiegam na górę, słyszę jeszcze jakieś krzyki i widzę błysk zielonego światła. Po chwili widzę go przed sobą, jego twarz kryje się pod kapturem.
- Nie Harry… Tylko nie Harry! – słyszę swój własny głos – Zabij mnie a nie jego!
Po chwili słyszę mordercze zaklęcie i widzę już tyko uderzający we mnie promień zielonego światła.
Zdusiłam w sobie krzyk, leżałam w swoim łóżku w dormitorium i cała drżałam przerażona swoim snem. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że w pokoju jest ktoś kto nie spał. Zobaczyłam sylwetki dwóch dziewczyn stojących przy oknie, jedna była szczuplutka i drobna, a druga wybijała się płomiennorudymi włosami. Obie rozmawiały przyciszonymi głosami.
- Dlaczego to zrobiłaś… Dlaczego na dodatek nigdy mi nie powiedziałaś, że utrzymujesz z nią stały kontakt… Po tym co zrobiła – odezwała się rudowłosa, w jej głosie słychać było jad.
- Tylko byś się wściekła, zresztą, o co ci właściwie chodzi? Mogę się zadawać z kim chcę, nie zabronisz mi! – warknęła Alice
- A twierdziłaś, że jesteś moją przyjaciółką!
- Jestem nią!
- Więc dlaczego zadajesz się z moim największym wrogiem? Dlaczego pytasz go o zdanie co do naszych dowcipów.
- To jest twoja siostra Blum, nie żaden wróg. Na dodatek bliźniaczka!
- Ja nie mam bliźniaczki – warknęła. – I wygląda na to że nie mam już też przyjaciółki.
W ciemnościach błysnęło coś czerwonego w mig zrozumiałam, że musiały być to dzikie oczy panny Ryan – wciąż nowonarodzonego wampira.
- Blum opanuj się! – krzyknęła zaskoczona Alice. – Musisz nad sobą panować! Nie wściekaj się już proszę…. Wiesz przecież, że i tak muszę zawsze być przy tobie gdyby coś się stało…
- Gdyby co się stało?! Gdybym kogoś zaatakowała? – krzyki sprawiły, że dziewczyny zaczęły się budzić – Za kogo ty się w ogóle masz?! Nie będę cię we wszystkim słuchać! Kim ty beze mnie jesteś?! Wariatką i dziwaczką! Za taką cię wszyscy uważali zanim zaczęłyśmy się przyjaźnić, nieprawdaż? Więc bądź nią dalej – Blum odwróciła się i wybiegła z pokoju, po paru sekundach postać panny Jamano wyskoczyła przez okno.
***
Czekałyśmy na dziewczyny przez całą noc roztrząsając między sobą to co się stało. Czy Alice kontaktowała się z Rubi? Czy to właśnie od niej było tajemnicze sprawozdanie? Zgodnie uznałyśmy, że to by wiele wyjaśniało, ale w takim razie dlaczego Alice się zadawała z dziewczyną, która zamieniła Blum w wampira? Niestety, nie doszłyśmy o niczego o miałoby jakiś większy sens, kiedy dziewczyny nie pojawiły się na śniadaniu uznałyśmy, że Emily zostanie w pokoju i będzie na nie czekać, Jessica i Dorcas przetrząsną w ich poszukiwaniu szkołę i błonia, a ja pójdę na lekcje robić notatki. Wiem zaszczytną miałam odegrać rolę ale mnie ona pasowała, miałam wreszcie okazję spędzić trochę czasu z moim przyjacielem z dzieciństwa, którego moja paczka raczej nie akceptowała. Toteż z szerokim uśmiechem na twarzy weszłam do lochu w którym odbywała się lekcja eliksirów i zajęłam zazwyczaj wolne miejsce obok pewnego bladego chłopaka o czarnych, według większości uczniów, tłustych włosach i haczykowatym nosie.
- Cześć Sev – przywitałam się wesoło
Severus Snape zmierzył mnie zdziwionym spojrzeniem, wiedziałam dlaczego. Przez to, że ja trafiłam do Gryffindoru i znalazłam w nim przyjaciół, a on został raczej nie lubianym Ślizgonem znacznie się od siebie oddaliliśmy. Wiedziałam, że nie przepada za większością moich znajomych, tak jak ja za kilkoma jego kolegami, nie uważałam jednak tego za dostateczny powód do całkowitego zrywania przyjaźni.
- Lily… - wypowiedział cicho moje imię, po chwili odchrząknął i dodał głośniej. – Co ty tu robisz? Gdzie jest Meadowes.
- Dorcas dzisiaj nie będzie, tak samo reszty dziewczyn, więc siedzę z tobą.
Chłopak uśmiechnął się i zwrócił wzrok na wchodzącego do klasy profesora Slughorna. Rozpoczęła się lekcja, ja i Snape zgłaszaliśmy się na zmianę by odpowiedzieć na pytania zadawane przez nauczyciela, w pewnym momencie poczułam, że ktoś dźga mnie różdżką w prawą łopatkę. Odwróciłam się i ujrzałam twarz Jamesa Pottera.
- Liluś umówisz się ze mną?
- James…. – jęknęłam – Już nie pamiętasz o naszej umowie. To pytanie może paść tylko raz w miesiącu, zadałeś je 2 tygodnie temu.
- Masz rację Liluś, ale tak się umówiliśmy , ale to było zanim zaczęłaś siedzieć ze Smarkerusem.
Poczerwieniałam, wiedziałam, że Severus to usłyszał, szepnęła skonsternowana, żeby go tak nie nazywał.
- Daj spokój Evans – do rozmowy włączył się Syriusz – Smark zawsze pozostanie Smarkiem.
- A idioci zawsze pozostaną idiotami – warknęłam odwracając się poirytowana, nie reagowałam już na żadne ich zaczepki, do końca wszystkich lekcji po prostu udawałam, że ich nie słyszę. Z Severusem siedziało mi się świetnie, mogłam z nim rozmawiać jak kiedyś, tyle, ze przyciszonym głosem ponieważ Potter i Black cały czas próbowali podsłuchiwać.
Kiedy szłam w towarzystwie młodego Snapea do WS na obiad, chłopak poruszył pewien dziwny temat.
- Słuchaj Lily… Jest ktoś kto chciałby się z tobą spotkać. Jej bardzo na tym zależy, ale musisz sama zdecydować, bo… Twoja przyjaciółka Blum… wiesz, ona mogłaby mieć coś przeciwko…
- Dlaczego? Czekaj, chyba nie chcesz żebym się spotkała z Rubi Ryan?
- Myślę, że to dobry pomysł…Wiesz… Ona mieszka tu niedaleko i chciałaby wrócić do szkoły, ale jej siostra… zdaje się że poszło o coś poważnego? Wiesz, ona jest naprawdę w porządku.
Zrozumiałam, że Severus nie ma pojęcia o tym, że jego przyjaciółka nie jest człowiekiem… Cóż… nie zamierzałam go uświadamiać i tak by mi nie uwierzył.
- Nie wiem czy to mądre… Widujesz się z nią czasami? – spytałam ostrożnie.
- Tak Lily…. Kiedy wyniosła się z waszego dormitorium i przeniosła do Slitherinu spędzaliśmy ze sobą trochę czasu, jest moją koleżanką, ale to twoja decyzja Lily.
Wpatrywałam się chwilę w swoje buty po czym powiedziałam.
- Przekaż Rubi, że się z nią spotkam – powiedziałam – Niech ustali godzinę i datę.
W tym samym czasie weszliśmy do WS, zauważyłam przy stole Gryffindoru Dorcas i Jessicę.
- Do zobaczenia później Sev – powiedziałam i ruszyłam w ich kierunku.
Chłopak oddalił się do Ślizgonów, a ja zajęłam swoje zwykłe miejsce.
- Lily, czy ty rozmawiałaś ze Smarkerusem? – spytała od razu panna Meadowes.
- Tak, siedziała z nim przez wszystkie lekcje – mruknął wyraźnie niezadowolony James.
Nic nie odpowiedziałam tylko zajęłam się nakładaniem sobie obiadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz