22.11.2012

Nostalgicznie...

Notka jest. Co prawda po dłuuugiej przerwie, ale lepiej późno niż wcale no nie? No więc dodaję. Jakby kogoś interesowało to pierwszą część pisałam sobie przy tym: KLIK
***********************************************

Siedziałyśmy w dormitorium. Dorcas trzymała w rękach kubek kakao i patrzyła przed siebie nieobecnym wzrokiem a ja delikatnie gładziłam ją po plecach. Oprócz nas w pokoju była jeszcze Blum i Alice. Chociaż same byłyśmy w szoku starałyśmy się na wszelkie sposoby pocieszyć przyjaciółkę.
- Pokłóciłyśmy się o Blacka… - powiedziała w końcu Dorcas, kiedy i dla niej cisza stała się zbyt uciążliwa. – Ja i Jessica. Powiedziałam jej tyle okropnych rzeczy… Że nikt tak naprawdę jej tu nie chce, że ta szkoła była znacznie lepsza zanim się tu przeniosła, że Syriusz jest z nią tylko z litości… To wszystko były kłamstwa… Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chyba po prostu byłam tak cholernie zazdrosna. Powiedziałam jej żeby poszła w diabły i najlepiej nigdy nie wracała…
                Głos Dorcas się załamał. Podejrzewałam, że i tak nie wyznała nam wszystkiego, ale nie chciałam naciskać. Chociaż już nie płakała, cały czas drżała, a jej głos był zachrypnięty. Przykryłyśmy ją kocem ale to zdawało się nie przynosić efektów. Jeszcze nigdy dotąd nie widziałam jej w takim stanie. Blum mocno ją przytuliła a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyłam na nią bezradnie. Cały czas nie dochodziło do mnie, że Jessici już nie ma.
Podeszłam do okna. Na błoniach nie było ani jednego ucznia, gromadziło się tam za to ponad dwudziestu czarodziei przysłanych z ministerstwa. Mieli pomóc zabezpieczyć teren szkoły, żebyśmy mogli znowu poczuć się bezpieczni. Ale czy w ogóle można kogoś ochronić przed człowiekiem, który zabija z takim okrucieństwem? Jakby życie ludzkie nie było nic warte… Zacisnęłam pięści. Przysięgłam sobie, że kiedyś dowiem się, kto jest za to odpowiedzialny i  zemszczę się.
                Moje szmaragdowozielone oczy odbiły się w szybie. Zobaczyłam w nich niezwykłą u siebie determinację. Powoli odwróciłam się w stronę przyjaciółek. Dopiero teraz zauważyłam, że Alice intensywnie mi się przypatruje. Uśmiechnęła się a ja, pomimo ciężaru jaki czułam na sercu, odwzajemniłam uśmiech.


                Było już dawno po północy kiedy Dorcas w końcu zmorzył sen, a my nie odzywając się do siebie nawzajem ani słowem, żeby jej nie obudzić zeszłyśmy do pokoju wspólnego. Tak jak się spodziewaliśmy Huncwoci siedzieli przy zapalonym kominku. Na stoliku stała opróżniona do połowy butelka ognistej whisky. Zajęłam miejsce koło Remusa, który od razu nalał mi trochę do szklanki. Skrzywiłam się nieznacznie ale upiłam łyk.
- Jak ona się ma? – spytał Lupin, uśmiechając się delikatnie na widok mojej miny.
- Śpi… Cholera, dla nas wszystkich to był szok – odparła zamiast mnie Blum i westchnęła cicho.  Alice usiadła na dywanie u stóp Syriusza.
- To była naprawdę świetna dziewczyna – mruknął James. – Miała wady jak każdy, ale lubiłem ją.
- Możemy o tym nie gadać? – spytał Black. Jego ton był obojętny, ale podejrzewałam, że w gruncie rzeczy jest pewnie najbardziej wstrząśnięty z nas wszystkich. Jego związek z Jessicą był krótki, ale z tego co wiedziałam naprawdę dobrze im się układało. Chłopak dolał sobie whisky i uniósł szklankę do góry.  – Za Jess!
                Wszyscy powtórzyliśmy toast. Jednym haustem opróżniłam szklankę. Remus sięgnął po butelkę.


(A to pisałam przy tym  KLIK<3 )

                Wraz z Mathiasem rozłożyłam koc nad jeziorem i usiadłam na jego brzegu. Delikatne promienie słońca padły na moją twarz, wywołując uśmiech. Był pierwszy marca. Z dnia na dzień robiło się cieplej, a słońce coraz częściej pukało do okien naszych klas i dormitoriów. Wiosna zbliżała się wielkimi krokami przynosząc chwilę zapomnienia i nadzieję na lepsze jutro. Poczułam otaczające mnie ramię mojego chłopaka.  Przerzucił moje włosy na bok i delikatnie pocałował mnie w szyję. Przeszedł mnie lekki dreszcz i nie patrząc mu w oczy, odszukałam jego dłoń. Mocno ją ścisnęłam.
- Lubię tak tu z tobą siedzieć – powiedział mi cicho do ucha. – Lubię patrzeć jak podziwiasz naturę, jak się uśmiechasz…
                Obejmował mnie mocno. Podczas gdy ściskałam jego prawą dłoń, palce lewej powoli przesuwały się po moim obojczyku. Czułam jego oddech na swoim karku. Nagle poczułam, że pomimo iż mam na sobie tylko cienki płaszczyk robi mi się gorąco.
- Mieliśmy się chyba uczyć – przypomniałam cicho, chociaż było mi bardzo przyjemnie.
- Jak zwykle konkretna – zaśmiał się. Uwielbiałam jego śmiech.
                Mathias wyciągnął z torby podręczniki i usiedliśmy naprzeciwko siebie. Otworzyłam nam wspólną butelkę kremowego piwa i upiłam pierwszy łyk. Kiedy w końcu zabrałam się do czytania książki, co jakiś czas czułam na sobie jego spojrzenie, sama też nie omieszkałam na niego zerkać. Nie mówiliśmy zbyt wiele, ale wystarczyła mi jego obecność, ciepło bijące z jego ciała i jego szorstka, męska dłoń przesuwająca się po mojej delikatnej i bladej, niemal przeźroczystej.
                Nie zauważył kiedy zamknęłam książkę i zaczęłam mu się uważnie przypatrywać. Analizowałam powoli każdy fragment jego twarzy. Poczułam, że chcę nauczyć się na pamięć każdej rysy, każdego milimetra jego skóry. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Było inaczej niż gdy zerwaliśmy ze sobą ponad rok temu. Inaczej niż gdy byłam z Potterem czy jakimkolwiek innym chłopakiem. Inaczej niż kiedykolwiek.
                Moja dłoń znalazła się na jego książce i zatrzasnęła ją. Mathias spojrzał na mnie zaskoczony, a ja zbliżyłam się do niego i pocałowałam go z taką czułością z jaką tylko umiałam. Chciałam za wszelką cenę pokazać mu co czuję. Nie umiałam ubrać tego w słowa. 
            Z początku był zaskoczony, ale szybko się rozluźnił. Otworzyłam na chwilę oczy by zauważyć spojrzenia kilku spacerujących po błoniach gapiów. Nie obchodzili mnie. Mathias położył się na kocu a ja znalazłam się tuż przy nim. Wciąż leżeliśmy przytuleni kiedy słońce zaczęło zachodzić. Nie było mi ani trochę zimno.

2 komentarze:

  1. Jej jak romantycznie. Aż to do ciebie niepodobne :D No cóż... jeśli chodzi o twój gust muzyczny... to wiesz co o nim myślę. Notka mi się podobała i to bardzo. Taka lekka i miła i pozytywna... aż do ciebie niepodobne :) Hmmm... a co do tego mordercy... to kurde obsadziłabym Smarka... ale ty pewnie masz kogoś innego na oku :) Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Z góry przepraszam za spam.
    Jestem autorką nowego bloga www.the-world-of-demons.blog.onet.pl na który serdecznie zapraszam. Historia dopiero się zaczyna, ale systematycznie będą pojawiały się kolejne rozdziały opowiadające o życiu demonów, miłości i mrocznych tajemnicach, które potrafią wywrócić cały świat do góry nogami.
    Jeśli będziesz miała ochotę, to nie miałabym nic przeciwko wymianie linków na naszych blogach.

    Z poważaniem
    Autorka - MJS (Em____ z em-potter.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń