30.12.2012

Pomysły Petunii


- Więc naprawdę do niego wróciłaś? – zapytała po raz kolejny Petunia. Skinęłam głową i pozwoliłam jej zapłacić za nasze kawy. Powoli ruszyłyśmy ulicami Londynu. – Dlaczego? Lily, myślałam, że to już koniec. Na dobre.
- Też tak myślałam – westchnęłam. – Ale on jest całkiem przystojny, zabawny, utalentowany… I jest w nim coś co mnie przyciąga.
- I starszy – zauważyła Petunia.
                Skinęłam głowę. No tak. Mathias oficjalnie skończył szkołę. Chociaż nie chciałam się tym na razie zamartwiać, w mojej głowie już pojawiło się pytanie jak to teraz będzie wyglądać. Owszem, wakacje mieliśmy spędzić w większości razem. Udało mi się przekonać rodziców, chociaż trochę oponowali – uważali, że jestem za młoda. Mimo tego ciężko mi było wyobrazić sobie, że mogę widywać się z nim co pół roku. No chyba że wpadałby na weekendy do Hogsmeade… Wiedziałam, że czeka nas rozmowa na ten temat, ale puki co nie byłam na to gotowa.
- Opowiadaj lepiej co w starym dobrym Londynie – poprosiłam siostrę i tak jak się spodziewałam zostałam zalana najnowszymi i tymi trochę starszymi plotkami. Na sam koniec Petunia oznajmiła mi.
- No i właśnie dlatego musisz iść ze mną na tę imprezę.
- CO?! – muszę przyznać, że wyłączyłam się na chwilę. No dobra. Może na trochę dłużej niż chwilę, ale o jakiej do diabła imprezie ona mówi?
- Znam tam tylko Marcusa i tę jego siostrę Melody a z niej jest straszna sucz.
- Tunia! Ale ja tam nie znam nikogo! – nie przejmowałam się tym, że jestem na samym środku ulicy. Za wszelką cenę musiałam się z tego wykręcić.
- Znasz mnie. Lilka proszę! Marcus powiedział, że mogę zabrać kogo chcę. Zresztą może też poznasz kogoś fajnego…
Już miałam jej powiedzieć, że fajni mugole ze szkoły średniej, do której chodziła moja siostra w ogóle ale to w ogóle mnie nie interesują, ale powstrzymałam się, nie chcąc jej urazić.
- Nie mam się w co ubrać – zaoponowałam jeszcze niepewnie, nie licząc na to, że uda mi się wywinąć.
- A myślisz, że czemu tu jesteśmy? – końska twarz mojej siostry wyszczerzyła się w uśmiechu, a ja? No cóż ja mogłam zrobić? Weszłam do najbliższego sklepu i wybrałam sukienkę.


                Muzyka grała głośno a ja cieszyłam się, że nie założyłam jednak obcisłego topu bez ramiączek, który doradzała mi siostra. I bez niego czułam na sobie zdecydowanie zbyt wiele spojrzeń. Miałam właśnie spytać Tunię co mu tu do diaska właściwie robimy kiedy koło nas pojawił się gospodarz imprezy w towarzystwie dwóch już odrobinę wstawionych chłopaków.
- Jak się bawicie dziewczyny?! – spytał starając się przekrzyczeć  dudniącą muzykę.
- Jest super! – odparła za nas obie Petunia. Cholera. Miałam ochotę ją zamordować.
- To jest mój kuzyn Adam a to Tom – krzyknął Marcus klepiąc po plecach swoich towarzyszy. – Moi kuzyni z polski. Przywieźli wódkę.
                Zamachał mi przed oczami sporą butelką. Już miałam zaprotestować kiedy jeden z nich wcisnął mi do ręki napełniony kieliszek.
- Za śliczne angielki! – krzyknął i opróżnił go haustem. Zerknęłam na Petunię, ale ona nie zastanawiała się ani chwili. Chcąc nie chcąc poszłam w ich ślady. Dwie kolejki później Marcus się ulotnił zostawiając nas w towarzystwie swoich kuzynów. Nie byłam zbyt rozmowna. Chciałam tylko ulotnić się stamtąd jak najprędzej, ale moja siostra chyba zaczęła się dobrze bawić. Sama zaproponowała byśmy wypili jeszcze jednego po czym ruszyła na parkiet z jednym z Polaków. Drugi z nich objął mnie ramieniem i spytał czy chcę zatańczyć. Pokręciłam przecząco głową więc nalał mi kolejny kieliszek. Cholera, nie powinnam była się zgadzać na tą szopkę. Pomysły Petuni… To zawsze kończyło się jakąś tragedią.  
- Nie czuję się za dobrze – powiedziałam oddając mu kieliszek i ruszyłam do wyjścia. Była to tylko częściowo prawda. Tej nocy akurat alkohol wchodził mi całkiem dobrze, ale nie miałam najmniejszej ochoty na towarzystwo tego pijanego już w sztok chłopaka. On jednak już po chwili dogonił mnie.
- Wszystko ok? – zapytał. Dopiero teraz zauważyłam w jego głosie silny wschodni akcent. Powoli skinęłam głową. – Palisz?
                Wyciągnął w moim kierunku paczkę malboro light. Nie paliłam. Nie pytajcie mnie czemu wzięłam jednego i pozwoliłam mu sobie podpalić. Jak można się było spodziewać od razu zakrztusiłam się dymem.
- Twój pierwszy raz? – spytał chłopak. Przytaknęłam. – Widać. Na początku nie warto zaciągać się mocno.
- Dzięki – rzuciłam i spróbowałam jeszcze raz. – Za radę – dodałam po chwili.
- Nie ma sprawy.
                Paliliśmy chwilę w ciszy. Zaczęłam już myśleć, że może nie jest aż taki zły kiedy z domu wybiegła moja siostra. Zaraz za nią, potykając się wypadł drugi z Polaków.
- Ale skarbie…
                Petunia zaklęła jak jeszcze nigdy i z płaczem rzuciła się w moje objęcia. W drzwiach mieszkania pojawił się wysoki, krótko ostrzyżony chłopak przy kości ubrany w zdecydowanie za małe jeansy i koszulę z plamami potu pod pachami. Ku mojemu zaskoczeniu uderzył on z całej siły pięścią w twarz Polaka, z którym jeszcze chwilę temu tańczyła Petunia.
- Nigdy więcej tego nie próbuj! – ryknął na niego przeraźliwie. Sama podskoczyłam a chłopak wyglądał jakby miał zaraz zemdleć na naszych oczach. Czołgając się jak najszybciej wbiegł z powrotem do domu i wraz ze swoim bratem zniknął gdzieś w tłumie ludzi. Zdezorientowana patrzyłam to na moją szlochającą siostrę, to na nieznanego mi olbrzyma.
- Tunia… Co się stało? – spytałam w końcu nie bardzo wiedząc co mam począć.
- On… On… Był taki obleśny… Ja mu powiedziałam, że nie chcę, ale on mnie nie rozumiał i… I… - objęłam ją przekonana, że nie da rady wypowiedzieć już ani słowa. Spojrzałam więc niepewnie na olbrzyma.
- Eee….
- Ten cham dobierał się do majtek twojej siostry – oznajmił prostując się dumnie. – Nie mogłem pozwolić by znieważył tak uroczą istotę.
- Eee…. – Chciałam mu podziękować, ale jakoś nie mogłam wydusić ani słowa.
- Takich zboczeńców powinno się kastrować i zamykać w klatkach – oznajmił ze spokojem. – Tak nie zachowuje się normalny cywilizowany człowiek! Żeby łapać dziewczynę w toalecie…
- Eee…
- Po prostu musiałem interweniować – zakończył wyciągając do mnie rękę. – Jestem Vernon Dursley. 

1 komentarz:

  1. Hahahahahahahahahaaaaa nie mogę... no po prostu... hahaha... Genialne! Love Vernon <3 O mammuniuuu.... Nie dam rady, tarzam się po łóżku... o mój brzuch....
    Eghm.... no dobra notka rozwaliła mnie, trochę zbyt chaotyczna, ale w porządku. Lol miliard <3 Co do Mathiasa i Lily, kurde tak trochę szkoda, łezka w oku się kręci... ach ten Mathias... tak szybko dorasta... no cóż... Czekam na kolejną notkę, oby również pojawiła się tak szybko. Kocham

    OdpowiedzUsuń